Dziewczyna z mrocznego lasu
Było gorąco, południowe słońce i żar lejący się z nieba wzbudzał uzasadnione obawy. Skrajne warunki pogodowe zwykle są najgorszym wrogiem na planie zdjęciowym. Chociaż nie! Deszcz może być sprzymierzeńcem, trzeba się z nim trochę tylko zaprzyjaźnić. Schronienie dał nam cień w lesie, tam też po rozpoczęła się improwizacja. Nie było mowy o nagości, więc padło na kaftan bezpieczeństwa– z perspektywy myślę, że to była dobra decyzja, ale nie decydująca.
Zostałem pozytywnie zaskoczony szpulką grubej materiałowej wstążki z wyraźną sugestią, że to ląduje na jej głowie. Oczywiście. Z plecaka wypadła również rolka folii spożywczej. Osoba, która nam towarzyszyła zaproponowała, by rozciągnąć folię między drzewami – wszyscy natychmiast zrozumieli zamysł i zabrali się do przygotowań.
Pewnym problem okazał się nos, który dość groteskowo odkształca się pod siłą nacisku, tworząc coś w stylu świńskiego ryjka. Nie chcieliśmy tego, bo to nie była forma dehumanizacji, o którą nam chodziło. Zrobiłem więc lekkie wgłębienie w folii, tak by nos się w nią wpasował. Wykonywałem równolegle zdjęcia analogowo i cyfrowo. Cała seria analogowa jednak została odrzucona ze względu na nieestetyczny refleks na folii. Szkoda, być może będzie trzeba to powtórzyć – folia ma ogromny potencjał, szczególnie w niesłoneczne dni…