Pani jeziora
Ten staw, czy jezioro był naszym planem B, trochę moją szansą na wyrównanie starych porachunków. Do tej pory nie miałem zbyt wiele szczęścia do wody, kilka wstydliwych zdjęc, z kategorii: zmarnowane okazje.
Sesje wodne wymagają szczególnego poświęcenia, a to zawsze oznacza presję. Tym razem było inaczej. Wracaliśmy z udanych zdjęć i zdecydowaliśmy się na wykorzystanie ostatnich promieni słońca. Było ciepło, wszystko było na miejscu. Wystarczyło się ustawić na brzegu, wejść kilka metrów w głąb i dać się ponieść. Dno nie było zbyt stabilne, więc wchodzenie głębiej byłoby lekkomyślne.
Eksperymentowałem z filtrem polaryzacyjnym, ale ostatecznie uznałem, że lustrzane odbicie będzie najlepszą opcją i wypełni dół. Trzeba było dać jeszcze nadać temu sens lub chociaż jego namiastkę. Udawaj, że się czeszesz, pozbieraj mokre liście i wyczesuj je z włosów dłońmi.
Będziesz Panią jeziora.