Witaj w miejscu, gdzie słowa spotykają się z obrazami. Ten blog to przestrzeń, w której opowiadam o mojej drodze przez świat fotografii artystycznej – tej analogowej, surowej i nieprzewidywalnej, ale też cyfrowej, czasem perfekcyjnie zaplanowanej, czasem całkiem improwizowanej.
Od lat zajmuję się fotografią. Czynnie działam w takich regionach takich jak Karlsruhe, Mannheim, Heidelberg czy Stuttgart. W Polsce Wrocław, Głogów czy Racibórz. W tym blogu dzielę się doświadczeniami z sesji portretowych, zdjęć sensualnych oraz pracy z modelkami i modelami – zarówno profesjonalnymi, jak i tymi, którzy stają przed obiektywem po raz pierwszy.
Znajdziesz tu refleksje, wspomnienia, kulisy powstawania zdjęć, przemyślenia na temat światła, emocji i tej trudnej do uchwycenia relacji między fotografem a osobą fotografowaną. Czasem piszę o narzędziach – o kliszach, obiektywach, świetle naturalnym i lampach błyskowych. Częściej jednak piszę o ludziach.
To coś więcej niż portfolio. To osobisty dziennik fotografa – czasem surowy, czasem czuły, czasem ironiczny.
Dla mnie fotografia portretowa to nie tylko technika, ale przede wszystkim spotkanie. Nieustanna próba zatrzymania czegoś ulotnego. Na blogu opisuję też swoje podejście do zdjęć sensualnych – jak tworzyć atmosferę, jak pracować z delikatnością, jak nie przekroczyć cienkiej granicy między ekspresją a sztucznością.
Piszę z myślą o tych, którzy szukają inspiracji, chcą rozwijać swój warsztat lub po prostu lubią podglądać, jak wygląda życie fotografa od kuchni.
Jeśli interesuje Cię fotografia artystyczna, portretowa, analogowa lub sensualna – dobrze trafiłeś.
Zapraszam do czytania i wracania. A jeśli chcesz sam znaleźć się po drugiej stronie obiektywu – napisz. Może to będzie początek Twojej historii?
Jak brzmi przestrzeń? Jak wygląda cisza, która potrafi przestraszyć bardziej niż krzyk?
Ten krótki film to mój dźwiękowy eksperyment w przestrzeni monumentalnej i zapomnianej – kopalni, która stała się sceną dla czegoś, co przypomina sen… albo koszmar. Chciałem stworzyć narrację prowadzoną dźwiękiem – nie obrazem. Przestrzeń, strach i dreszcz miały pojawić się najpierw w uchu, a dopiero potem w oku.
Współczesny rynek aparatów wykazuje wyraźny trend, w którym duże i ciężkie lustrzanki są stopniowo wypierane przez mniejsze, ale równie zaawansowane bezlusterkowce. Chciałem podzielić się moim zrozumieniem tego zjawiska i spróbować dokonać porównania, które budzi wiele emocji i polaryzuje część fotografów: co jest lepsze – lustrzanka czy bezlusterkowiec?
Zdecydowanie często otrzymuję pytania o wybór zestawu aparat + obiektyw na początek. Niektórzy z moich rozmówców nie zdają sobie nawet sprawy z podstawowego podziału na obiektywy stałoogniskowe i zmiennogniskowe. Postaram się udzielić takiej odpowiedzi jakiej sam bym chciał uzyskać wiele lat temu.
Po kilku latach użytkowania udało mi się wyrobić opinię o tym obiektywie. Nie jest dla każdego – stawia bardzo wysoką poprzeczkę, wymagając bezbłędności i precyzji. Jeśli jednak uda się go opanować, staje się jednym z najciekawszych narzędzi, jakie możesz wyposażyć swój aparat.
Z dumą i wzruszeniem dzielę się radością – klasyczna fotografia analogowa, pasja mojego życia, została uznana za niematerialne dziedzictwo kulturowe. Od ponad pięciu lat prowadzę własną ciemnię fotograficzną, rozwijam swój warsztat i zgłębiam historię tej niezwykłej dziedziny, która zaczęła się od pierwszego zdjęcia Niépce’a, przez kolodion, aż po dzisiejszy renesans kliszy.
To piękny moment dla nas – miłośników srebrnego ziarna, zapachu utrwalacza i magii światła.
W niepozornej miejscowości Samborowice, niedaleko Raciborza, czas zwalnia, a światło opowiada własne historie. To właśnie tam, pośród opuszczonego gospodarstwa, powstała intymna sesja z Sofiią, która była nie tylko spotkaniem z modelką, ale i z klasyczną fotografią analogową. W dłoniach trzymałem Mamiyę RB67 – aparat, który nie zna pośpiechu, ale za to pozwala dostrzec to, co ulotne. Czarno-biały film zarejestrował nie tylko obraz, lecz nastrój miejsca i obecność chwili. Fotografując w średnim formacie, szukałem prostoty i skupienia, jakie daje tylko analog. Ta sesja była preludium do czegoś większego, a jednocześnie zamkniętą całością. Jej efekty możecie zobaczyć poniżej.
Backing paper transfer (czasem nazywany również ghostingiem) to trudne do jednoznacznego przetłumaczenia zjawisko, w którym nadruk z papieru ochronnego filmu fotograficznego przenosi się na światłoczułą emulsję. W efekcie na negatywie widoczne są niepożądane ślady – cyfry, linie, napisy lub wzory z papieru, który miał chronić film. A wszystko zaczyna się niewinnie, od zbyt długo przechowywanego lub źle zabezpieczonego filmu.
Często zdarza się, że po wykonanej sesji fotograficznej trzeba w jakiś sposób zaprezentować zdjęcia modelowi czy modelce. Z jednej strony to moment ekscytacji – efekt Twojej pracy trafia do odbiorcy. Z drugiej strony może pojawić się wyzwanie, bo zrobiliśmy wiele ujęć, które na pierwszy rzut oka wydają się podobne, a klientowi jednak spodoba się jedno konkretne zdjęcie, które zaskoczy nas swoim wyborem.
W takich sytuacjach warto mieć pod ręką narzędzie lub program, który ułatwi wygodne, szybkie i estetyczne zaprezentowanie zdjęć. To pozwoli na łatwą interakcję i sprawi, że klient poczuje się zaangażowany. Dobry program do przeglądania zdjęć usprawnia proces selekcji i ułatwia podjęcie decyzji.
Sesja fotograficzna w Głogowie to nie była zwykła praca — to był projekt pełen emocji, autentyczności i zaangażowania. Połączyłem swoje doświadczenie z wielkoformatową fotografią analogową z chęcią pomocy i wsparcia dla ważnej sprawy. Wszystko zaczęło się od pomysłu na licytację sesji, która miała trafić do osób, dla których zdjęcie znaczy więcej niż tylko obraz. W trakcie pleneru naturalnie powstała swobodna atmosfera, a praca z Magdą i Basią przebiegała jak rozmowa ze starymi znajomymi. Każdy kadr, każde światło i każdy detal opowiadał swoją historię — historię o tym, jak fotografia w Głogowie może łączyć ludzi i inspirować do działania. To zapowiedź kolejnych sesji i kolejnych pięknych opowieści, które dopiero się zaczynają.
Fotografia analogowa, szczególnie w wydaniu wielkoformatowym, to sztuka wymagająca precyzji, cierpliwości i zaangażowania. Postaram się w tym wpisie opisać cały ten proces - począwszy od od sesji zdjęciowej, przez wywoływanie negatywów, aż po pracę w ciemni i efekt końcowy.
Alpy, dla ludzi spragnionych pięknych widoków podróż tam jest jak dla dziecka wejście do sklepu z zabawkami. Z każdą chwilą kolejne mikrozachwyty układają się w mozaikę jednego z najwspanialszych doświadczeń jakich człowiek może doświadczyć - megazachwytu
Wspólna wyprawa do fabryki, która od lat zdawała się spać snem pięknej, ale nieco przerażającej księżniczki. Wraz z przyjaciółmi, połączyliśmy siły, by spełnić jej sny. Nasza misja? Eksploracja, zabawa, a też stworzenie unikalnych kadrów, które przeniosłyby nas w surrealistyczny świat grozy i suspensu.
Niemcy, Baden-Württemberg. Przelot dronem nad Odenwaldem. Przywilej latania pozwala na badanie zupełnie nowych perspektyw. Czasem to co już niezwykłe z perspektywy ziemi staje się jeszcze bardziej zadziwiające gdy ma się możliwość wznieść wyżej. Las i mgła to wspaniałe połączenie - zawsze.
Drewniane pale niczym totemy sterczące nad wodą. Czasem niczym ponure zastępy rozbijające wściekłe fale, innym razem pogodna przystań dla zmęczonych mew. Jako dziecko traktowałem je jako kamienie milowe - idąc brzegiem zliczałem ich rzędy i w ten sposób obliczałem długość przbytej drogi.