Pasja uległości
To było nasze pierwsze spotkanie. Dworzec we Wrocławiu, początek weekendu – może piątek. Rozpoznaliśmy się na peronie i pojechaliśmy do mojego mieszkania.
Plan na zdjęcia był podzielony na dwie części: coś w rodzaju rozgrzewki, a późną nocą sesja na korytarzu starej kamienicy. Pierwsza część obejmowała zdjęcia na białym tle – studyjne, lekko nudne z bardzo typowym oświetleniem, bardziej fashion, o ile tak można nazwać np. armbinder…
Czekaliśmy na zaproszonych gości.
Druga część była tą docelową, z pomocą długiego przedłużacza ustawiliśmy "nielegalną" scenę na ostatnim piętrze starej kamienicy. W pewnym momencie było tam chyba 7 albo 8 osób. Powstało coś na kształt imprezy. Nie wszyscy jednak mogli uczestniczyć na równych zasadach, mnie ograniczał aparat, a ją knebel.
Nie śpieszyliśmy się, bo powstał z tego spontaniczny performance. Błyski lamp zapewne przechodziły na zewnątrz podwórza przez zabrudzone szyby. W pewnym momencie scena ożyła i zaczęła żyć własnym życiem. Nie tworzyłem już sceny, ja wchodziłem z nią w interakcję.
-Cieknie Ci ślina – to dobrze, nie ruszaj się.
-Rozwiązać Cię?
-Unieś ręce wyżej i chwilę poczekaj. Już kończymy (nie kończyliśmy).